Po co przyjechałam na Tyski Wieczór Uwielbienia?
Chyba z ciekawości.
Jezus zaszczepił we mnie tak wielką wiarę,
że czasem, gdy upadam
jest ona bardziej wiedzą niż żywą wiarą chrześcijańską,
jednak nieustannie jestem przekonana,
że Jezus pragnie moim życiem kierować
i nie pozwoli mi zginąć.
Mam w sercu ogromne pragnienie zbawienia
i żyję raczej blisko Boga.
Przed TWU byłam u spowiedzi,
aby ten wieczór był dla mnie owocny i miał sens.
Tam kapłan powiedział mi m.in.
"Żałuj za swoje grzechy,
aby Jezus z radością ci przebaczył."
Na TWU doświadczyłam Jezusa
radosnego, uśmiechniętego, szczęśliwego!
Gdy chodził pomiędzy ławkami,
kręcił się przy mnie często,
a gdy stał w oddali,
zerkał na mnie wzrokiem pełnym radości i miłości.
Doświadczyłam, że Bóg cieszy się, że jestem.
A we mnie jest radość i wdzięczność,
że mogę być, że wierzę i że dążę do miłości prawdziwej.
Pragnienie usłyszenia Jego głosu
jest chyba w każdym sercu.
Chociaż nie przemówił do mnie bezpośrednio,
to słyszałam z jaką czułością zwraca się do innych.
I widziałam jak na mnie patrzy.
Jestem dla Niego piękna i cenna.
Jezus daje mi o wiele więcej
niż mogę sobie wyobrazić.
Na TWU doświadczyłam Jego Miłości.
CHWAŁA PANU
Mam w sercu pragnienie ogarniania modlitwą wszystkich, którym modlitwę kiedykolwiek obiecałam, którzy o nią prosili. Bóg to pragnienie zna i na nie odpowiada. Kochani, Was też Bóg kocha i czule na Was patrzy. Otwórzcie się na Jego Miłość i radujcie się w Panu! On nie chce naszego cierpienia. Chce być naszym Najlepszym Przyjacielem. Wykrwawił się dla nas.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
teraz i zawsze i na wieki wieków!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz