niedziela, 22 maja 2011

Świadectwo

Po co przyjechałam na Tyski Wieczór Uwielbienia? 
Chyba z ciekawości. 
Jezus zaszczepił we mnie tak wielką wiarę, 
że czasem, gdy upadam 
jest ona bardziej wiedzą niż żywą wiarą chrześcijańską, 
jednak nieustannie jestem przekonana, 
że Jezus pragnie moim życiem kierować 
i nie pozwoli mi zginąć. 
Mam w sercu ogromne pragnienie zbawienia 
i żyję raczej blisko Boga. 

Przed TWU byłam u spowiedzi, 
aby ten wieczór był dla mnie owocny i miał sens. 
Tam kapłan powiedział mi m.in. 
"Żałuj za swoje grzechy, 
aby Jezus z radością ci przebaczył." 

Na TWU doświadczyłam Jezusa 
radosnego, uśmiechniętego, szczęśliwego! 
Gdy chodził pomiędzy ławkami, 
kręcił się przy mnie często, 
a gdy stał w oddali, 
zerkał na mnie wzrokiem pełnym radości i miłości. 
Doświadczyłam, że Bóg cieszy się, że jestem. 
A we mnie jest radość i wdzięczność, 
że mogę być, że wierzę i że dążę do miłości prawdziwej. 

Pragnienie usłyszenia Jego głosu 
jest chyba w każdym sercu. 
Chociaż nie przemówił do mnie bezpośrednio, 
to słyszałam z jaką czułością zwraca się do innych. 
I widziałam jak na mnie patrzy. 
Jestem dla Niego piękna i cenna. 
Jezus daje mi o wiele więcej 
niż mogę sobie wyobrazić. 

Na TWU doświadczyłam Jego Miłości.
CHWAŁA PANU

Mam w sercu pragnienie ogarniania modlitwą wszystkich, którym modlitwę kiedykolwiek obiecałam, którzy o nią prosili. Bóg to pragnienie zna i na nie odpowiada. Kochani, Was też Bóg kocha i czule na Was patrzy. Otwórzcie się na Jego Miłość i radujcie się w Panu! On nie chce naszego cierpienia. Chce być naszym Najlepszym Przyjacielem. Wykrwawił się dla nas. 

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
teraz i zawsze i na wieki wieków!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz