A czego się spodziewałeś? Jezus ma przecież plecy poharatane od biczowania i ostre kolce wbijają Mu się w głowę. Pamiętasz jak wkurza i boli mała drzazga w palcu? To te kolce były o wiele większe i było ich o wiele więcej. Gdyby zdjęto Jezusowi tą koronę, to by się wykrwawił na śmierć. Więc zanim Jezus ułożył się z tą belką krzyżową jakoś wygodnie to - upadł. Żołnierze na pewno się śmiali z Jego niezdarności, ale Jezus miał cel swej wędrówki i nie chciał się poddawać. Wstał. Ruszył dalej.
Jak mi idzie wypełnianie własnych postanowień? Gdy ktoś ode mnie wymaga to jeszcze się jakoś da. Przecież nie zaniedbuję pracy, nauki, obowiązków rodzinnych, etc. A co z moimi własnymi postanowieniami? Jak często mam słomiany zapłon?
Jezu, który powstałeś z upadku - pomóż mi wytrwale dążyć do dobrych celów, które są przede mną. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz